i padam na ...twarz
Jestem zmęczona, ale zadowolona.
Uczę się wciąż nowych zadań.
Ostatnie dwa tygodnie wiele mnie nauczyły,
lecz sporo jeszcze przede mną.
Czuję się jakbym była w innym świecie.
W kosmosie???
Ile rzeczy można robić na raz?
Rozmieniać się na drobne?
Można! Wszystko można!
I niech mi ktoś powie, że "pani w biurze" nic nie robi.
To uduszę gołymi rękami.
Moja serwetka leży i czeka.
Czasami tęskno mi za moimi koleżankami z poprzedniej pracy
(że tak to ujmę).
Wspominam nasze paplaniny... takie tam babskie sprawy:
to ugotowałam, to kupiłam, a widziałam śliczną torebkę...
Najbardziej brakuje mi siostry z która miałyśmy codzienne telefoniczne narady.
Teraz mamy krótki jednominutowy kontakt lub e-maile.
A jednak cieszę się z darowanej od losu szansy. Potrzeba mi trochę czasu by "zaskoczyć" w nowym świecie.
Ogarnę się i wszystko będzie dobrze, ale nie jak dawniej...
A dziś wieczorem lody i wino. Takie moje małe święto :)
Jolu ,cieszę się,że tak wszystko dobrze się uklada,że praca daje Ci radość,oby tak dalej.Jakaś rocznica? Wszystkiego najlepszego!!
OdpowiedzUsuń