sobota, 29 grudnia 2012

Czyżby wiało nudą ;) ?

Ktoś mógłby powiedzieć; "ale nuda, nic tylko czapki i czapki". 
Zgadza się ostatnio dłubię tylko czapki, a to wynika z zamówień. Czapy są podobne, bo zawsze słyszę "zrób mi taką samą jak ta....".
I kółeczko się zamyka. Cieszę się ,że tak lubicie te moje czapy, choć polski rynek zasypany jest masówką z Chin. Cena chińskich produktów często jest zachęcająca, ale trzeba zwracać uwagę na skład włóczki z których dzianiny zostały wykonane. Czasami wystarczy dotknąć i już się czuje,że to jakieś takie plastikowe, sam stylon lub najgorsza gatunkowo przędza, która się mechaci.
Moje dziergadła najczęściej powstają z połączenia wełny z akrylem. Ten zestaw najbardziej lubię i w robótkowaniu i w noszeniu :)




A poniżej dziergam kolejną czapkę (nuuuudy) w kolorze grafitowym dla p.Feli. Cierpliwie  pani Fela czekała i się doczekała. Jutro już się w czapesię przyodzieje :)



piątek, 28 grudnia 2012

Troszkę luzu...


Witam wszystkich po świętach. A witam Was kawą moim ulubionym napojem. Proponuję trochę luzu i zdrowego lenistwa. Proponuję zatrzymać się na chwilę, wyciszyć, pobyć małym egoistą i przez jedną małą chwilę pomyśleć tylko o sobie. Włączyć ulubioną muzykę, odciąć od wszystkiego, zamknąć oczy.... i ech... lubię takie chwile.
Staruśki i wysłużony ekspres zrobił moją ulubioną kawę. Dodam do niej śmietankę... a co tam, niech będzie 12% na miły początek dnia :)





Za oknem piękne słońce, aż się prosi,żeby ruszyć tyłek z domu. Wczoraj cały dzień przespacerowałam. Po dwóch dniach obżarstwa, organizm sam się dopominał ruchu.
Na moich drutach również coś się dzieje.  Na jednym posiedzeniu poprawiłam czapkę dla Lusi, bo jej spadywała na patrzałki. Teraz zaś dziergam czarną czapę dla Małgosi co by jej łepetyna nie marzła. Do tego jeszcze będzie szaliczek.A coś czuję ,że to nie jest jeszcze koniec mrozów. Ja zdecydowanie jestem ciepłolubna. Nie lubię zimy i niecierpliwie oczekuję wiosny, lata, cokolwiek byle ciepło.
Poniżej poprawiona beżowa czapka i czarna w trakcie....





niedziela, 23 grudnia 2012

Wielkie pichcenie i pogoń za mrówkami

Od czego by tu zacząć, od mrówek czy od jedzonka?

Dzień był bardzo pracowity. Od rana pitrasiłam w kuchni. Zrobiłam makowca (znowu :)).


 Tym razem mak zawinęłam w ciasto. Ta metoda bardziej mi pasuje, bo przy jedzeniu nic nie wylata z paszczy :)



Ukręciłam również serniczek. Sama pokombinowałam. Ciasto kruche- przepis od koleżanki Gosi. Ser zaś tradycyjnie zmielony + żółtka, ubite białko rodzynki, kwaśna śmietana. I tym razem dolałam troszkę mleka i sypnęłam budyń waniliowy. Miałam obawy, ale niepotrzebnie, bo serniczek jak ta lala :)




Kolejna była szarlotka. I tu również zmiksowałam przepisy. Ciasto kruche od tej samej Gosi, ale jabłuszka zrobiłam wg. pomysłu koleżanki Danusi. Około 8 dużych jabłek obrałam i starłam na tarce. Prażyłam w garnku + dodałam cynamon i galaretkę cytrynową. Pierwszy raz tak robiłam jabłka, ale warto, bo jest pycha...



Po ciastach poszły w ruch kluski z makiem, rodzynkami, orzechami, migdałami, miodem, skórką pomarańczową, aromatem migdałowym i śmietanką. To przysmak z rodzinnych stron mojego taty. Co roku robię te kluchy i co roku mój tato zgłasza reklamację: "za mało maku". Proszę bardzo, tym razem walnęłam więcej maku.




I na sam koniec rozprawiłam się z rybką. Usmażyłam rybcię i ciepłam ją w sos "po grecku". Ostatnio zasłyszałam w jakiejś telewizji,że Grecy nigdy nie słyszeli o naszej rybie "po grecku" i nie przyznają się do tego przepisu.






A żeby tego wszystkiego było mało od rana ganiam za mrówkami mojego syna. Małe skubańce gdzieś znalazły wyjście i teraz w najlepsze spacerują sobie po mieszkaniu. Nie mam serca je zadeptywać, więc cierpliwie znalezioną dezerterkę odnoszę do formikarium.



sobota, 22 grudnia 2012

Pierogowo :)

U mnie dziś jak na załączonym obrazku. Pół dnia lepiłam pierożki, ale jakieś łapki ciągle mi je podbierały. Połowa pierożków została pożarta, druga połowa schowana na balkonie czeka na wigilię. Jak mi ktoś zajumie pirożki z balkonu - zabiję ;)  
Może dla innych pierogi, to żaden rarytas, ale moja rodzina się nimi zajada. Siostra robiła pierożki z białą kapustą i białym serem (po rzeszowsku), oraz z kiszoną kapustą i grzybami. 
Poszłam na łatwiznę i nie wykrawam w cieście kółek, tylko nożem do pizzy kroję ciasto w kwadraty. Pierożki lepi się równie fajnie, a i ciasta mało odpada.





piątek, 21 grudnia 2012

Hmmm

W domu widać nadchodzące święta, ale jeszcze nie czuć. Czuć to będzie jutro :)
Choina niestety sztuczna. Całe święta spędzam u rodziców, więc szkoda targać do domu żywe drzewko,a potem tak same zostawić :(
Niektóre moje ozdoby są już troszkę starszawe, ale mam do nich sentyment.
Kilka bombek moje dziecię przywiozło ze szkolnej wycieczki. A takie naprawdę stare i piękne bombki niestety straciliśmy w czasie powodzi w 1997r. 

Tego aniołka dostał Piotr gdy był jeszcze całkiem malusi.Aniołek wypadł mu z rączek i odpadła mu głowa.Więc przeprowadziłam szybko operację plastyczną cyjanopanem i od tamtej pory głowa aniołka ani drgnie :)














czwartek, 20 grudnia 2012

Makowo

Chora, nie chora trza ruszyć tyłek z wyra i się ogarnąć. Już mi trochę lepiej. Widzę na oczy, a i z nosa przestało kapać.
A,że nie potrafię na tyłku usiedzieć, to już wzięłam się dziś do świątecznych przygotowań. Upiekłam dla dziecka mego makowiec na jutrzejszą szkolną wigilię. Ów makowiec ukręciłam pierwszy raz  i sama jestem ciekawa czy będzie zjadliwy. Wygląda cudnie, a jak pachnie.... ojej. 
Przepis mam od mojej cioteczki chrzestnej, która ma złote rączki do pieczenia i gotowania. I tym razem to strzał w dziesiątkę.







                                             Makowiec Heli


Ciasto:

- 40 dkg mąki
- 15 dkg margaryny
- 5 dkg drożdży
- 3 łyżki kwaśnej śmietany 12%
- 2 czubate łyżki cukru pudru
- cukier waniliowy
- 3 jajka
- szczypta soli


Mak:

- masa makowa (puszka 850 gr)
- 10 dkg margaryny
- 1 jajko    -WSZYSTKO WYMIESZAĆ


Kruszonka:

- 10 dkg cukru
- 10 dkg margaryny
- 20 dkg mąki

Miękką margarynę posiekać razem z mąką. (ja to robiłam w dużej misce).
Drożdże rozetrzeć w śmietanie z dodatkiem cukru waniliowego i cukru pudru.
Połączyć z mąką, dodać jajka i sól. Zagnieść ciasto, odstawić na ok. 15 min aby podrosło.
Ciasto można piec na standardowej blasze lub w dwóch foremkach (dł.30 cm.)
Na ciasto wyłożyć masę makową i posypać kruszonką. 
Piec w temp 180 stopni / 40-50 minut

Smacznego 



wtorek, 18 grudnia 2012

Ryzykowna gra

To uzależnia. Zrobisz jeden i już myślisz o kolejnym. Z drugiej strony włącza się alarm w głowie,żeby w przyszłości nie wyglądać jak gazeta.  
Wiem, wiem, ale jak jeszcze jeden mały motylek przybędzie... Oj tam ,oj tam tylko jeden i przysięgam,że to koniec.
Moje motyle skończyły dwa lata. Całe dwa lata razem. Zdarza mi się,że o nich zapominam...
Zdjęcie zostało zrobione w dniu ukończenia tatuażu. To było drugie i ostatnie podejście mojego oprawcy. Przez trzy godziny zadawał mi ból. Ja zgięta w pół starałam się nie myśleć o igle dziabiącej moje plecy. Efekt końcowy zachwycił mnie. Jest cudnie. Ani razu nie żałowałam. Najbardziej obawiałam się reakcji rodziców( ja stara baba). Mama powiedziała,że jest śliczny, a tato pokręcił głową i burkną "też sobie wymyśliłaś". Ano se wymyśliłam...




niedziela, 16 grudnia 2012

Nos jak pomidor ;)

Na co mi te wszystkie czapki, chustki i szaliki.
Mam gile po kolana, ledwo widzę na oczy. 
Z wielkich przed świątecznych porządków nici.
 Wybrałam się dziś z siostrunią do kina i co...? myślałam tylko o tym,żeby za głośno nie smarknąć, nie kichnąć kurde...
Jutro najgorsze - do pracy bleeee




A co do kina, to byłyśmy na ostatniej części sagi "Zmierzch". Zdecydowanie polecam książkę.

piątek, 14 grudnia 2012

Druty w poczekalni ;)

W moim domu świąteczne porządki. Druty odpoczywają ode mnie, a ja od nich. Nie mam teraz czasu na dziergadła. 



Będę intensywnie działała na polu kulinarnym. Postaram się o fotki. Choć o gotowaniu tu jeszcze nie było. 

wtorek, 11 grudnia 2012

coś z literatury

Mój ulubiony cytat;

„– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) – Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.” 

Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata

poniedziałek, 10 grudnia 2012

15 lat razem :)

Piętnaście lat temu przyszedł na świat mały blondasek z błękitnymi oczkami.
Całe moje życie.
Cały mój świat.
Dziś mam w domu fajnego nastolatka z mnóstwem pomysłów na każdy dzień.   Wszystkiego najlepszego ...



niedziela, 9 grudnia 2012

Niedzielne popołudnie

Komplet dla małego przystojniaczka skończony. Wszystko dziś mi gładko poszło. Zdjęcia robiłam przy lampie błyskowej, więc kolory są trochę przekłamane(niestety). Nie mam wyboru. Jutro już komplecik trafi do rąk właściciela :)



Finał

Już są! Tak całkiem, całkiem gotowe trzy chusty. Cudnie się prezentują. 
Chusty obfotografowałam, a z braku wolnej ręki jakoś sobie poradziłam.
A to wyniki mojego kombinatorstwa. Wykorzystałam półkę w pokoju syna.
 Chusty widać jak na dłoni i (chyba) nie ma obciachu :)






   


Poniżej nowy projekt dla małego przystojniaka :)



sobota, 8 grudnia 2012

Lekarstwo na globusa

Dziś troszkę zboczę z "drutowego" tematu, chociaż praca nad czarną chustą nadal wre.
Od wczoraj mam okropnego globusa. Boli mnie łepetyna i nie chce odpuścić.Dzisiejszy poranek przepiękny. Drzewa całe w bieli. Słońce zagląda w okna. Wszędzie biało.... i ból w czaszce towarzyszący już drugi dzień. 
 Co robić?
Zamiast kawy wypiłam sok.
Zamiast drutów  poszliśmy na dwu godzinny spacer (ja end company).

I jest dobrze. Głowa już nie chce eksplodować. Porządnie wymroziłam i przewietrzyłam mózgownicę.
Teraz zasiadam do drutków. Poniżej kilka fotek zrobionych telefonem na spacerze. Ale kurka pięknie :)

A to mój sprzęt zimnoodporny :)