Dzień był bardzo pracowity. Od rana pitrasiłam w kuchni. Zrobiłam makowca (znowu :)).
Ukręciłam również serniczek. Sama pokombinowałam. Ciasto kruche- przepis od koleżanki Gosi. Ser zaś tradycyjnie zmielony + żółtka, ubite białko rodzynki, kwaśna śmietana. I tym razem dolałam troszkę mleka i sypnęłam budyń waniliowy. Miałam obawy, ale niepotrzebnie, bo serniczek jak ta lala :)
Kolejna była szarlotka. I tu również zmiksowałam przepisy. Ciasto kruche od tej samej Gosi, ale jabłuszka zrobiłam wg. pomysłu koleżanki Danusi. Około 8 dużych jabłek obrałam i starłam na tarce. Prażyłam w garnku + dodałam cynamon i galaretkę cytrynową. Pierwszy raz tak robiłam jabłka, ale warto, bo jest pycha...
Po ciastach poszły w ruch kluski z makiem, rodzynkami, orzechami, migdałami, miodem, skórką pomarańczową, aromatem migdałowym i śmietanką. To przysmak z rodzinnych stron mojego taty. Co roku robię te kluchy i co roku mój tato zgłasza reklamację: "za mało maku". Proszę bardzo, tym razem walnęłam więcej maku.
I na sam koniec rozprawiłam się z rybką. Usmażyłam rybcię i ciepłam ją w sos "po grecku". Ostatnio zasłyszałam w jakiejś telewizji,że Grecy nigdy nie słyszeli o naszej rybie "po grecku" i nie przyznają się do tego przepisu.
A żeby tego wszystkiego było mało od rana ganiam za mrówkami mojego syna. Małe skubańce gdzieś znalazły wyjście i teraz w najlepsze spacerują sobie po mieszkaniu. Nie mam serca je zadeptywać, więc cierpliwie znalezioną dezerterkę odnoszę do formikarium.
Mamusiu, jestes wielka. :) Masz wielkiego plusa u Curtusa :)
OdpowiedzUsuńCurtus? A co to? Kto to? Gdyby był Piter, to bym go zapytała.
OdpowiedzUsuńHeh, to Piotruś Pan i władca Mrówek. Od niego mamy mroofki :) Z Oleśnicy. :)
OdpowiedzUsuńSMACZNOŚCI POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuń