W domu widać nadchodzące święta, ale jeszcze nie czuć. Czuć to będzie jutro :)
Choina niestety sztuczna. Całe święta spędzam u rodziców, więc szkoda targać do domu żywe drzewko,a potem tak same zostawić :(
Niektóre moje ozdoby są już troszkę starszawe, ale mam do nich sentyment.
Kilka bombek moje dziecię przywiozło ze szkolnej wycieczki. A takie naprawdę stare i piękne bombki niestety straciliśmy w czasie powodzi w 1997r.
Tego aniołka dostał Piotr gdy był jeszcze całkiem malusi.Aniołek wypadł mu z rączek i odpadła mu głowa.Więc przeprowadziłam szybko operację plastyczną cyjanopanem i od tamtej pory głowa aniołka ani drgnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz