czwartek, 25 kwietnia 2013

Rybka lubi pływać

Żeby nie było, że taki ze mnie totalny leser w gotowaniu, to oooo proszę - rybcię podałam na obiad.
Wczoraj pstrągi wykąpałam na dobranoc. Osuszyłam i wepchnęłam im do brzucha czosnek, natkę pietruszki i masełko. Z reguły używam koperek, ale mój domowy zaopatrzeniowiec "dał ciała"
 i musiałam użyć pietruchy. 
Hmm powinnam się wytłumaczyć dlaczego pstrągi są bez głów
 i ogonków. A więc. Ogony ucięłam,bo tak wyszło. A głowy ucięłam, bo nie mogę patrzeć jak ich oczka skwierczą. Poważnie, no nie mogę. 
Tak przygotowane  rybki leżały sobie w lodówce do dziś.



Oczywiście dodatkiem były warzywa gotowane na parze. Tak wiem jestem nudna. Prawie zawsze są u mnie warzywa na parze. Ale ja tak lubię i reszta domowników też :)



A o to finał. Mniam :)



A rybka lubi pływać, więc Ci którzy ukończyli 18 lat dostali winko wytrawne.
Ale rozpusta. Ymmm...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz