piątek, 19 kwietnia 2013

Jola brzydula hłe hłe

Nareszcie nastało ciepełko. O wiele przyjemniej rano wychodzi się 
z domu gdy ziąb dał za wygraną i pozwolił, by ciepłe fronty mogły spokojnie zająć się wiosną. Póki co nie miałam jeszcze okazji do totalnej laby połączonej z lenistwem. Tkwię w papierach. Zostałam rzucona na głęboką wodę (ale nie narzekam). Na nowym stanowisku zostałam sama. Moja przewodniczko-nauczycielka jest na zwolnieniu. Więc metodą prób i błędów ogarniałam wszystko. Reprymendy były, ale w ten sposób szybko wszystko kapuję.
Wczoraj pierwszy raz byłam na spotkaniu Zarządu. Nie było czasu na tremę. W sumie to czym można się stresować. Przez dwie godziny protokołowałam: ble, ble ble, pla, pla, pla. Dziś mój protokół  pięknie wydrukowałam, a w poniedziałek moja szefowa pokreśli mi go jak zeszyt pierwszoklasisty :).

Tyle na temat pracy, bo nie samą pracą człowiek żyje, chociaż ja ostatnio jestem zaprzeczeniem tej tezy. Mam weekend i nie zawaham się go wykorzystać. Przeproszę się z serwetką i zaliczę jakąś majówkę (kwietniówkę). Moje giry trochę odpoczną od obuwia na obcasach średnio wysokich bleee...

A poniżej fota najsłynniejszej (chyba) asystentki prezesa ;)



Pozdrawiam :)

3 komentarze:

  1. Jaki ten świat pokręcony - ja w weekend założę obcasy pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo odpoczynku życzę , samych przyjemności i pięknych widoków na spacerku.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń