Dla takich mieszczuchów jak my, to było baaardzo wyczynowe. Razem z moim "współwłóczęgą" robiliśmy fotki telefonem, bo ja mądrala zabrałam aparat z rozładowaną bateryjką ups.....
Odziana jestem w czapę i szaliczek mojej produkcji. Rękawiczki kupione ale, to csiii
Bardzo brakowało mi mojej siostry z wiśnióweczką. My zawsze na takich wypadach mamy kieliszeczek w kieszonce i buteleczkę nalewki (mniam) w plecaku. Ale co się odwlecze, to się podwoi :)
Spotkaliśmy myszkę,która harcowała w śniegu i wcale się nas nie bała
Ja tam jestem co Piątek, ale w pracy. Restauracja " W szczerym polu" ma cotygodniowe problemy z gazem. :) Myszka jak miała na imię?? :)
OdpowiedzUsuńNie chciała mi powiedzieć
OdpowiedzUsuńfajna wycieczka, a też tak chcę
OdpowiedzUsuń