Zapatrywałam się na "Pięćdziesiąt twarzy Greya" Eriki Leonard,ale chyyyyyyyba jednak nie. Moja siostra połknęła tę książkę + kolejną "Nowe oblicze Greya" i stwierdziła,że oprócz fabuły opowieść bogata jest w hardcorowy sex.
Yyyyyych nie wiem czy chcę to czytać... Jakieś pikantne romansidło czasami warto sobie czytnąć, ale gdy jest tak ostro, to nie dzięki.
Korzystam z fajnej stronki:
http://lubimyczytac.pl/
Dobre czasy na czytanie jeszcze powrócą. Ja tak po prostu mam. Jak szydełkuję ,to nic innego się nie liczy. Gdy robię na drutach - jest podobnie. Gdy biorę się za książkę czytam ją zawsze i wszędzie: w wannie, tramwaju, przy garach, przed snem do północy,albo i lepiej. Dosłownie nie mogę się odkleić od książki dopóki się nie skończy. Jestem niecierpliwa i nie umiem odłożyć na bok aktualne czytadło i zająć się czymś innym.
Obecnie ogarniam Offica und ich lerne Deutsch.
Ech Ty szalona :)
OdpowiedzUsuńTrylogię po prostu łyknęłam. Zdania na temat książki są podzielone, ja nie żałuję. Czyta się bardzo szybko, jest pikantna ale przy drugim tomie byłam już znieczulona. Fascynowała mnie osobowość głównych bohaterów, bo takich ludzi na co dzień się nie spotyka.
OdpowiedzUsuń