Potencjalnie ja również mam ferie od gotowania, sprzątania,prania.....
No i guzik z pętelką. Przez cały ubiegły tydzień wracałam do domu nie wcześniej jak po 20.00. A to musiałam coś załatwić, a to spotkanie biznesowe z koleżanką (ale ją przetrzymałam hi hi hi trzy godziny męczyłam pytaniami). Przyznam się również do włóczęgi po zimowych wyprzedażach. W sklepach mnóstwo ładnych ciuszków, ale cóż z tego skoro wszystko szyją na modliszki, a nie na takie prawdziwe kobiety jak ja ( taki mały sarkazm hi hi hi). Odzież szyta w moim rozmiarze to worki. Czy nie można uszyć coś naprawdę kobiecego dla babki z "mięskiem" ???
Moim głównym celem w tygodniu było również ukończenie chusty, którą ostatnio się chwaliłam.... też nic. Okazuje się, że jestem najbardziej "wydajna" gdy mój junior jest w domu. Napędza mnie sprawia, że nie myślę o bimbaniu tylko o działaniu. Dziś zasiadam do owej chusty, a w międzyczasie słuchawki i niemiecki na uszach. W planach dalsze obczajanie Offica, które w tej chwili jest miłą rozrywką :)
Poniżej zdjęcie "prawdziwej kobiety" ;)
Pozdrawiam :)
Uff, na szczęscie nie masz na sobie nic co jumałaś z mojej szafki.
OdpowiedzUsuń