Nie będę się rozpisywać o miłości i szczęściu...
Razem patrzeć w tę samą stronę ?
- hmmm
- to nie możliwe ;)
Szczęście na co dzień?
- kto by to wytrzymał...
Ja wbijam gwoździe
- on robi pyszną jajecznicę...
...i choć czasami mam ochotę urwać mu głowę,
to jest mi dobrze...
Mamy siebie i to jest najfajniejsze :)
Wszystkiego najlepszego-tak przy okazji Walentynek.Pięknie wyglądacie .
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację. Każde uczucie ewoluuje, nie można żyć ciągle w miłosnej euforii i zadurzeniu do końca. Ja też robię jajecznicę. . . Ale gwoździa to wbiję.
OdpowiedzUsuńBardzo miłe i ważne stwierdzenie pozdrawiam miło i ciepło Dusia
OdpowiedzUsuń;-))
OdpowiedzUsuńJa z okazji walentynek, piłam "szampana" z moimi ludziami z pracy. Mój Stary Walenty poszedł na siatkówkę, wróci połamany i pójdzie spać, samo życie... a dostałam trufle ;-)
OdpowiedzUsuń