sobota, 19 stycznia 2013

Jezioro...

Tęsknię za ciepłem.
Tęsknię za wiosną...latem...
I powietrze wówczas inaczej pachnie...
Ja notoryczny zmarzluch chcę ciepła...

Mam takie miejsce do którego wracałam co roku. Piszę "wracałam", bo ostatnie wakacje zawiodłam i nie pojechałam nad moje ukochane jezioro.
 Nigdy nie przepadałam za jeziorami pełnymi komarów, mułu i tego specyficznego zapachu szuwarów.
Lecz gdy pierwszy raz pojechałam do Przybrodzina, zakochałam się w tym miejscu i w jeziorze. Woda ma drugą klasę czystości, jest mocno wapienna i dlatego nie ma tu komarów. 
Po tej wapiennej wodzie i słońcu powstaje brązowo-bursztynowa opalenizna, która długo się utrzymuje i przypomina beztroski czas...
Cisza i spokój.
Nie ma straganów.
Turystów też jest w sam raz. 
Z zacumowanych żaglówek często słychać szanty.
Tęsknię za pomostem na którym zawsze się wyleguję. Za jego drewnianym zapachem i ciepłem w słoneczne dni. Gdy pochmurno też siedzę na pomoście i czytam książki. 
Tęsknię za wieczorną kąpielą w jeziorze, zalewaną zupką na kolację i spaniem w namiocie....
Poranki zaś bywają różne. W lipcu poranki są pełne ciepła i słońca. W sierpniu o poranku jest rosa... wszędzie rosa i wilgoć. 
I moje włosy kręcą się  okropnie od wilgotnej mgły.
 Słońce rozgania mgłę i idziemy nad jezioro...
Tęsknię....



Na zdjęciach jezioro Powidzkie 




Piotr łowi okonie na spinning. Złapaną rybkę cmoka i wypuszcza do wody :)






Mały szczupaczek. Maleństwo wróciło do wody:)




A się rozmarzyłam... W tak miłym nastoju idę spać.
Dobrej nocy Wam życzę :)






3 komentarze:

  1. O mamo ale się rozmarzyłam... siostra mam pomysł w tym roku tam pojedziemy. Ja też zatęskniłam za tym spokojnym zakątkiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że dopiero dzisiaj to przeczytałem. Urzekła mnie Twoja historia. Kiedyś tam pojadę.

    OdpowiedzUsuń