Na weekend miałam ambitny plan: nie tykam drutów, odpoczywam i zanurzam się w lekturze. Część planu zrealizowana, bo drutów nawet nie widziałam. Za to dorwałam się do szydełka.
Efektem machania szydełkiem jest przytulanka sowa, która powędruje do pewnych małych rączek.
Tylko csiii, bo to tajemnica :)
Efektem machania szydełkiem jest przytulanka sowa, która powędruje do pewnych małych rączek.
Tylko csiii, bo to tajemnica :)
Pomysł podpatrzyłam u wujka YouTube
(butelka w celu przybliżenia wielkości sowy)
Życzę Wam udanego tygodnia i cieplutko pozdrawiam.
Jola
Cudowna. Szkoda, że nie jestem dzieckiem, tyle jest teraz fajnych zabawek.
OdpowiedzUsuńŚwietna! Mi tez sie podoba :-)
OdpowiedzUsuńZ taką sówką żadna ciemna noc nie straszna, pocieszanka przymilanka pełną gębą:)
OdpowiedzUsuńWspaniała przytulanka :-) Rewelacyjna podusia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.