W ostatnim czasie bardzo u mnie pracowicie. Czasu na moje nic nie robienie w zasadzie nie mam. Pracuję jak mrówka. Po skończeniu synowego sweterka, dorobiłam jeszcze czapkę. Nawet nie zdążyłam zrobić zdjęć, bo syn czapę zapakował do plecaka i wyjechał. Obecnie dziergam chustę dla siebie i w między czasie skończyłam chusty dla sióstr Ewy i Kasi. A planów mam od groma. W myśl przysłowia "szewc bez butów chodzi" - w mojej garderobie brakuje cieplutkich motawideł na szyję. Mitenki by się przydały
i muszę koniecznie zrobić sobie czapkę. Chociaż nie jestem "czapkowa dziewczyna", bo w każdej czapce wyglądam jak cieć, to dojrzałam już do tego, że czapa na głowie musi być. Nie tylko ja z wiekiem zmieniłam podejście do czapek, bo mój Mości Pan ostatnio, też coś tam przebąknął, że mu czaszka za bardzo się wychładza. Na szczęście czapy dzierga się migiem.
Poniżej zdjęcia chust dla sióstr. Pierwsza dla Ewy w kolorze szaro-czarnym. Już kiedyś taką zrobiłam, a Ewcia ją zobaczyła i się zaraziła, a Jola musiała wydziergać. Druga w kolorze fuksji-beżu-bieli jest dla Kasi. Również już podobną robiłam i gdy Kasia ją zobaczyła, to marzyła już tylko o beżowo-fuksjowej chuścince. Nawet gdy w sklepie włóczki zabrakło, Kasia powiedziała, że jej się nie śpieszy, może poczekać nawet rok. Tak to jest z kobietami. Jak się uprze, to koniec.
Poniżej zdjęcia chust dla sióstr. Pierwsza dla Ewy w kolorze szaro-czarnym. Już kiedyś taką zrobiłam, a Ewcia ją zobaczyła i się zaraziła, a Jola musiała wydziergać. Druga w kolorze fuksji-beżu-bieli jest dla Kasi. Również już podobną robiłam i gdy Kasia ją zobaczyła, to marzyła już tylko o beżowo-fuksjowej chuścince. Nawet gdy w sklepie włóczki zabrakło, Kasia powiedziała, że jej się nie śpieszy, może poczekać nawet rok. Tak to jest z kobietami. Jak się uprze, to koniec.
Muszę się jeszcze pochwalić, że mój Mości Pan jest jak najbardziej reformowalny i ostatnio mile mnie zaskoczył. Otóż w każdą podróż samochodem zabierałam swoje drutki i dziergałam. Nie umiem bezczynnie siedzieć nawet gdy jestem samochodowym pasażerem. Mój Pan szeroko komentował dzierganie w samochodzie i naśmiewał się ze mnie za każdym razem: a bo zwariowałam, a bo to głupota, a jak będziemy mieli stłuczkę (tfu, tfu oby nie), to wbiję sobie te druty gdzieś w bebechy. Kilka dni temu wybraliśmy się do Karpacza - droga krótka, więc pomyślałam że odpocznę trochę od robótek
i drutów nie zabrałam.
i drutów nie zabrałam.
No i jedziemy
i jedziemy
nadal jedziemy...
Mości Pan przemówił: a gdzie masz druty? Nic nie dziergasz?
Dodam, że nie było to wyrażone drwiąco, ale raczej wynikało
z zaciekawienia.
Dodam, że nie było to wyrażone drwiąco, ale raczej wynikało
z zaciekawienia.
Myślę sobie: tak mi mów, tak mi dobrze.
Ostatnio nawet pojechał do e-dziewiarki i kupił moje zamówione motki.
Ech fajny ten mój Pan i reformowalny :)
Ostatnio nawet pojechał do e-dziewiarki i kupił moje zamówione motki.
Ech fajny ten mój Pan i reformowalny :)
Pozdrawiam Jola
Super facet. Jak się o Ciebie troszczy. W aucie, a autobusie, w przychodniach nie dziergam. Obserwuję sobie otoczenie. W aucie w zasadzie robię za GPS, jak gdzieś dalej jedziemy i mam tą manierę mówienia mężowi, co ma robić. Jednak wracając do chust, to jestem pod wrażeniem ich piękna i zwiewności, oraz Twojej pracowitości. Każda z tych chust jest niepowtarzalna i mocno elegancka.
OdpowiedzUsuńOstatnio czekając z synem do lekarza wyjęłam druty i dziergałam. Było dużo zaciekawionych spojrzeń i parę osób zagadywało do mnie. Fajnie
UsuńŚliczne chusty a o facecie nie wspomnę takiego trzymaj mocno:).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Trzymam :)
UsuńEno siora, ale żeś odwaliła robótki :-)
OdpowiedzUsuńJa ciągle jestem na etapie planowania hi hi
Chusty jak zawsze... pikne
Jak zakończysz prace remontowo-budowlane to podziergamy razem
UsuńJolu , piękne są Twoje chusty, każda ma Twój starannie wypracowany styl:) Mój Małżonek też niechętnie patrzy na moje dzierganie podczas jazdy samochodem , twierdząc , że podczas zderzenia wbiję je sobie gdzieś w swoje ciałko, i też trochę czasu mi zajęło zanim się z tym faktem oswoił i pogodził , a nawet zaakceptował:)
OdpowiedzUsuńWiolu u mnie też to trwało, ale się udało. Przetrawił, przemielił - innego wyjścia nie miał
UsuńMają fajnie z Tobą siostry.Piękne chusty zrobiłaś dla nich ale ciekawa jestem co dostałaś wzamian za takie śliczności.Nie wyobrażam sobie jak mozna coś robić w czasie jazdy moze dlateko ze to ja jestem kierowcą.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńHalszko zdecydowanie jak ja kieruję to nie dziergam hi hi hi A za chusty spodziewam się Mikołaja :)
UsuńWspaniałe chusty :-) Cudne kolory.
OdpowiedzUsuńUwielbiam dziergać podczas jazdy samochodem :-) O ile zdarzają się takie cudowne chwile, że nie muszę prowadzić...
Mój mąż też mnie zaskakuje ;-) Dobrze, że czasami udaje się nam ich zmienić :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Chusty śliczne proste a bardzo efektowne .
OdpowiedzUsuńMyślę że nasi mężczyźni i tak wiedzą że nic z nami i naszymi drutami nie zmienia ,więc muszą się pogodzić i już.
Pozdrawiam