niedziela, 6 grudnia 2015

Całe morze oczek prawych i lewych, nad którymi nie raz, nie dwa klęłam okropnie. Wykończyłam swetrzycho z którego jestem bardzo dumna. On wykończył również mnie. Zaczęłam go równo rok temu w listopadzie. Matoliłam się z nim strasznie długo i tu ślę ukłony do dziewiarek, które dziergają kilka swetrów rocznie. 
Swetrzycho jest duże, bo nosiciel to konkretny chłop - mój serdeczny kolega. Życzeniem było: 100% wełny w kolorze ecru 
i koniecznie warkocze (spiralki).
Zużyłam 22 motki włóczki Karisma Drops, a dziergałam od góry bezszwowo  na drutach KP 3.75

Przy użyciu smarkfona, balkonu i odrobiny dziennego światła pstryknęłam poglądową fotkę. Modelem jest mój pierworodny, który utonął w swetrze.








Pozdrawiam

Jola







7 komentarzy:

  1. Wygląda jak ze sklepu. Cudowny jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana jesteś WIELKA jak ten swetrzysko:) :) :) jest cudowny.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pełna podziwu dal tak dużego tworu! Wyszedł super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Napracowałaś się ale było warto:) Kolega będzie zadowolony:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pracy bardzo dużo ale efekt końcowy powalający.Piękny!!!.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam Cię z całego serca... wspaniały sweter! Cudowny kolor i piękne warkocze - idealnie męski :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. No to się narobiłaś kobieto, szacun.

    OdpowiedzUsuń