czwartek, 9 maja 2013

Obiad wg. zabieganej kobiety ;)

Jestem leserem do "n"tej potęgi. Niedzielnym rosołem karmiłam rodzinę do wtorku. Z mięska rosołowego zrobiłam potrawkę w sosie beszamelowym i też wcinali, aż do wtorku. Wczoraj synek ogłosił bunt na pokładzie. 
- maaaamoooo kiedy ugotujesz coś nowego????
- oczywiście syneczku już mamusia gotuje

Wrrrr nie lubię gotować. Czym by tu zatkać dziób pierworodnego?

Kupiłam więc:

- dwa fixy do spaghetti bolognese
- puszkę czerwonej fasoli
- puszkę kukurydzy
- czerwoną paprykę
- ogórki konserwowe
- 500 dkg mielonego mięsa wieprzowego z łopatki



Mięso z sosem przygotowałam wg. przepisu na opakowaniu
 i w czasie duszenia dodałam fasolę, kukurydzę, pokrojoną paprykę, pięć pokrojonych w plasterki ogórków konserwowych
  i podsmażoną cebulkę. Wszystko doprawiłam jeszcze papryką słodką i ostrą oraz majerankiem i bazylią.
Taką o to breję podawałam z makaronem "razowym".

I wiecie co??? Było pyyycha!







Zielona chusta powstaje w iście żółwim tempie, ale już nabiera kształtów.


Jeszcze tylko skończyć, zblokować, dowiązać frędzelki
 i oddać w ręce właścicielki.



Pozdrawiam


5 komentarzy:

  1. Widzę, że nie tylko mnie zieloności zauroczyły, zapowiada się pięknie.
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jadłam spaghetti, ale mięsko miałam z kurczaka, a sos zrobiony został z pomidorków z puszki.
    Też gotuję zupę na dwa dni. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Robię bardzo podobny sos :-) Tylko nie dodaję fasoli. Za to u mnie obowiązkowo musi być papryka :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedzonko pychota - ładna zieleń chusty !

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja "breja" wygląda bardzo apetycznie :)

    OdpowiedzUsuń