sobota, 24 marca 2018

handmade czapa i szyjogrzej

Cześć i czołem. 

Po tak długiej przerwie jestem, pojawiam się hy hy. Jednak jest, to tylko przerwa w blogowaniu, bo dziewiarsko szaleję i uwaga: wciąż mi się nie znudziło.
Od zeszłej wiosny moje życie nabrało rozpędu. Baaardzo dużo się dzieje. Mnóstwo nowych znajomości, trudnych wyborów, upadków i wzlotów, ale jedno jest pewne. Kurcze wiem, że żyję i jest fajnie :)
A jak, to jest z pracą. Obecnie mamy mega dobry okres na rynku pracy. Można wybierać, przebierać. Nie sięgać po, to "co się trafiło", ale szukać tego co da nam satysfakcję, tego czego potrzebujemy, tego co nam w duszy gra. Dla mnie ponad wszystko najważniejsza jest atmosfera w pracy, prawdziwi, życzliwi i "normalni" współpracownicy. W dobrym zespole nie straszne są trudne zadania.   
W moim przypadku wciąż jest aktualne: "ile dajesz, tyle dostajesz". Wysyłam w świat dobrą energię i ona do mnie wraca :)  Uśmiech, to najkrótsza droga między ludźmi.

Ale do rzeczy wszak, to blog dziewiarski. Powstały trzy sweterki, parę chust (mój nałóg) i jakieś tam szydełkowe dziergadła - 
w większości podkładki pod kubeczki.

Poniżej wklejam owe podkładki.













A już niebawem na blogu sweterki



Miłego łykendowania :)

Jola



2 komentarze:

  1. Piękne podkładki.Cieszę się,że piszesz.Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę.

    OdpowiedzUsuń