Od ostatniego wpisu minął niemal rok.
Za mną trudny czas z którym musiałam sobie poradzić. Życie wystawiło mnie i moją rodzinę na wielką próbę. Być może napiszę, to bez ładu i składu, ale jest to dla mnie tak trudne, że ciężko ubrać w logicznie następujące po sobie słowa.
Covid odebrał mi tatę i chciał zabrać też mamę. Mama spędziła trzy długie tygodnie pod tlenem w szpitalu. Musiałyśmy z siostrą zająć się pogrzebem i jednocześnie był w nas wielki strach o życie mamy.
... minęło 8 miesięcy
.... życie toczy się dalej, trzeba być, żyć, pracować, dbać o siebie, o przyjaciół, robić zakupy... i przetrwać kolejne święta bez taty.
Mam w sercu ogromną ranę, ale też wiem, że mam wielkie szczęście, że tu jestem, że covid potraktował mnie łagodnie, że (o ironio) mogę iść do pracy, mogę spotkać przyjaciół, bo inni tego już nie doświadczą. Doceniam, to co mam.
Tyle z mojej prywaty. Jak się domyślacie, kompletnie nie miałam głowy do dziergania i z bólem udało mi się skończyć jedną chustę, a dwie kolejne czekają na swój the end.
Poniżej chusta nazywana potocznie "mech" składająca się z całego morza półsłupków. Czyli taka głupiego robota, akuratna na moje psychiczne wyalienowanie ;)
Współczuję tak wielkiej straty. Odejście Taty to wielki ból, który z czasem się zabliźni ale tęsknota za Tatą zawsze pozostanie. Dobrze, że wirus oszczędził Ciebie i pozostałych członków rodziny.
OdpowiedzUsuńChusta jest piękna a pozostałe też wyglądają bardzo dobrze. Już niewiele brakuje do końca😌
Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo zdrowia.
Bardzo tęsknię za tatą :(
UsuńPozdrawiam i również zdrówka życzę. Jola
Boże... Straszne jest to, co Cię spotkało... Nie wiem, co napisać, bo właściwie żadne słowa nie będą odpowiednie. Dobrze, że jesteś. Że napisałaś, że coś tworzysz. Nam covid zabrał ukochanego wujka, miał tylko 60 lat, bardzo go kochaliśmy...
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię mocno,
Asia
Dziekuję za przytulaski i dobre słowo. Też przytulam i pozdrawiam. Jola
Usuń