Uwinęłam się jak Doktor Quin i z drutków spadły dwie chusty. Bardzo przyjemnie się dziergało, chociaż nitka jest cieniutka
i trochę to trwało zanim wydłubałam ją do ostatniego koniuszka. Chusta Pink jest już sprzedana i będzie zdobiła szyję kruczo - czarnej kobitki.
Chusta Kiwi jest do wzięcia. Strasznie mnie kusi chętnie zatrzymałabym ją dla siebie, ale moja szafa z chustami,szalikami, apaszkami...trzeszczy w szwach.
Z braku modelki, posiłkowałam się kanapą mojego syna. Co żywy ludź, to żywy ludź, ale cóż zrobić...
Wybaczcie wręcz żenująco - badziewną jakość zdjęć, ale jaki aparat takie zdjęcia. Mam niestety takiego szlechta i nie wiem kiedy ja na tych chustach zarobię na nowy hłe hłe hłe.
Pink
Kiwi
PS.
Pozdrawiam ciepło i przyjemnego wieczoru życzę.
Cokolwiek to znaczy... ;)
Cieplutkie, przytulne i śliczne.
OdpowiedzUsuńPracowita jesteś bardzo.
Oj żeby Ty wiedziała jaka ja zarobiona kobita hi hi . Pozdrawiam i dziękuję, że tu zaglądasz.
UsuńLubię zaglądać i podglądać co działasz.
UsuńPozdrawiam cieplutko, bo zimno się nam zrobiło..
oj sioruniu mój pracusiu drutkowy :-)
OdpowiedzUsuńCudne chusty :-) Wspaniałe kolory. Robiłam z tej nitki i ... podziwiam Cię z całego serca :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Śliczne są te chusty. Potwierdzam, zdolna bestia z Ciebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo urocze obie chusty i kolory piękne .Podziwiam cierpliwość w dzierganiu.Pozdrawiam bardzo cieplutko
OdpowiedzUsuń