sobota, 25 maja 2024

Dziś pochwalę się Wam i jednocześnie dołożę do mojej dziewiarskiej kroniki - kocyk.

Kocyk jest jednoosobowy, taki na jednego ludzia, konkretnie dla mnie. Ostatnio przepoczwarzyłam się w zmarzlucha i uwierzcie mi, że nawet teraz ciepłą wiosną owy kocyk spoczywa na moich nogach.

Do kocyka, który wykonałam na drutach dorobiłam na szydełku kompletnie niewspółgrającą z całością narzutkę na podnóżek i ubranko na poduszkę. Taki mój misz-masz :)

Wrzucam również zdjęcie starego wysłużonego kocyka, który już poszedł na "emeryturę".


Wymiary 180 x 120

Włóczka Superlana Maxi  wełna / akryl





Kocyk emeryt :)



Pozdrawiam Jola.





wtorek, 7 maja 2024

Nie wiem kiedy minął czas od ostatniego wpisu. 

Tak wiele się dzieje, życie przyspiesza, ale to my dostajemy zadyszki :)

Ostatnio rozmyślałam nad moim blogiem, na którym pojawiam się coraz rzadziej. Doszłam do wniosku, że przecież człowiek ewoluuje i zmieniają się jego priorytety. Dwanaście lat temu, gdy założyłam bloga miałam nieodpartą chęć dzielenia się ze światem nie tylko moimi udziergami, ale również zdradzałam jakąś część mojego prywatnego życia. Dziś JA starsza o 12 lat mam respekt do tego co umieszczam w sieci. Jednak nie chcę rozstawać się z miejscem gdzie dokumentowałam swoje robótki od momentu gdy na nowo uczyłam się robić na drutach i szydełku. Jest tu też uwiecznione mnóstwo moich prac o których już dawno zapomniałam, do których chcę wracać i może moje wnuki kiedyś będą tu zaglądać :)

Postanowiłam, że będę to miejsce traktować jako kronikę wykonanych przeze mnie prac. Czasem napiszę coś mniej lub więcej i będę dziergać, dziergać, dziergać...


Dziś na tapecie of course chusta. A jakżeby inaczej :)






Włóczka "kokonki" 1200 m bawełna/akryl. Szydełko 3,5 mm. 
Wzór SisLove Joanny Grzelak.


Pozdrawiam

Jola


niedziela, 16 października 2022



Siemanko
Dziś mam dla Was cieplutki komplecik z wełenki.
Do wzięcia :)



                    





Pozdrawiam
Jola

 

niedziela, 9 października 2022

Czaping

Czapkowania czas.

Coś mnie tak naszło, że ostatnio dziergałam czapki jedna za drugą. Każda inna, każda wyjątkowa, każda dziergana przy innej muzyce, czy filmie...

Kto mnie zna, ten wie, że...  bardzo, bardzo, bardzo nie lubię dziergać na zamówienie. Tworzę, to na co aktualnie mam ochotę, to co mi w duszy gra. 

Kiedyś był w moim życiu taki czas, że dziewiarstwo pomagało mi ratować budżet domowy. Często musiałam wykonywać coś, co totalnie mi nie leżało, nie pasowało, nie szło. Ale jak mus, to mus. Ta sytuacja sprawiła, że moje ukochane hobby - dziewiarstwo ciążyło mi jak kula u nogi. Nie chcę tak, nie potrafię.

Miło mi, że nadal zwracacie się do mnie z prośbą o wykonanie dziewiarskich łaszków, więc bardzo chętnie polecę Wam moje koleżanki, które wymiatają w dziewiarstwie i czynią prawdziwe cuda.


Tyle wstępu, a poniżej moje ostatnie wykony :)














Pozdrawiam
Jola




sobota, 24 września 2022

 Witajcie

Dziś u mnie na tapecie ślicznota o iście słowiańskiej urodzie . Fotki są jakie są, jej mama miała nielada problem aby usadzić na chwilkę tego wiercipiętka. Urocza Milena stała się posiadaczką czapeczek wykonanych przeze mnie.

Szara czapeczka jest wełniana, zaś pozostałe kolorowe są mieszanką bawełny i akrylu.

Poniżej znajdziecie jeszcze kocyk dla małego człowieka, który już niedługo pojawi się na świecie. Będzie mu milusio i cieplusio :)

Wszystkie prace wykonałam szydełkiem.










Pozdrawiam
Jola










niedziela, 28 listopada 2021

Od ostatniego wpisu minął niemal rok. 

Za mną trudny czas z którym musiałam sobie poradzić. Życie wystawiło mnie i moją rodzinę na wielką próbę.  Być może napiszę, to bez ładu i składu, ale jest to dla mnie tak trudne, że ciężko ubrać w logicznie następujące po sobie słowa.

Covid odebrał mi tatę i chciał zabrać też mamę. Mama spędziła trzy długie tygodnie  pod tlenem w szpitalu. Musiałyśmy z siostrą zająć się pogrzebem i jednocześnie był w nas wielki strach o życie mamy.

... minęło 8 miesięcy

.... życie toczy się dalej, trzeba być, żyć, pracować, dbać o siebie, o przyjaciół, robić zakupy... i przetrwać kolejne święta bez taty. 

Mam w sercu ogromną ranę, ale też wiem, że mam wielkie szczęście, że tu jestem, że covid potraktował mnie łagodnie, że (o ironio) mogę iść do pracy, mogę spotkać przyjaciół, bo inni tego już nie doświadczą. Doceniam, to co mam.

Tyle z mojej prywaty. Jak się domyślacie, kompletnie nie miałam głowy do dziergania i z bólem udało mi się skończyć jedną chustę, a dwie kolejne czekają na swój the end.


Poniżej chusta nazywana potocznie "mech" składająca się z całego morza półsłupków. Czyli taka głupiego robota, akuratna na moje psychiczne wyalienowanie ;)








A to są chusty, które gdzieś tam w międzyczasie powolutku sobie dłubię:




Ciepło Was pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo.
Jola










niedziela, 10 stycznia 2021

Z moją dziewiarską duszą niestety jest już tak, że nie robię tego co zaczęłam i powinnam skończyć,  czyli sweter, który leży odłogiem, nie wspominając o dwóch chustach, które dziergam i dziergam, bo...        ostatnio wzięłam się za czapkowanie. 

Wydziergałam czapeczkę dla mojego syna i dla Feli.


"Menelka" dla syna, taka trochę dłuższa, żeby pomieściła studencki dredowy kołtun :)




Czapka dla Feli - mniejsza i zgrabniejsza na kobiecą główkę :)




Rzadko wrzucam "słitfocie", ale jakoś się udało 
i filtry w aparacie były dla mnie łaskawe 😏


Pozdrawiam
Jola


sobota, 2 stycznia 2021

 

Święta, Święta i po Świętach...

Cieplutkie wełniane skarpety zrobiłam dla moich bliskich pod choinkę :)


"Rękodzieło, to nie tylko rzecz, przedmiot.

To godziny porażek i eksperymentów,

Momenty frustracji i czystej radości,

To kawałek serca, 

Skrawek duszy..."                                                

(znalezione w sieci)








Wszystkiego dobrego w Nowym 2021 Roku :)


Jola