I po urlopie...
W tym roku było jakoś inaczej.
Baaardzo potrzebowałam odmóżdżenia, przewietrzenia szarych komórek, nabrania dystansu do tego, na co nie mam wpływu i naładowania baterii. Wyłączyłam wirtualny świat i ograniczyłam wszelkie kontakty do minimum.
Pogoda była do bani, ale nam to nie przeszkadzało, bo mieliśmy rowery - wystarczy. Nie raz deszcz zlał nas do samych majtek i wiecie co? Podobało mi się.
Spędziliśmy też dwa dni nad jeziorem u naszych bliskich znajomych (Ewcia i Darek dzięki :) ).
Odpoczęłam, a pewną trudną decyzję, którą chciałam podjąć odłożyłam na jakiś czas.
Coś tam wydziergałam, coś tam poczytałam. Poniżej fotorelacja.
Pozdrawiam
Jola
Te porcelanowe modelki - wystrzałowe:))) Uśmiałam się z nich:)) Mam ochotę na samotny wypad rowerowy po moim województwie:) Ale wybiorę się jak kupię kiedyś rower:) Ładna chusta:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJolu czy poratujesz mnie chustami? Odpoczynek należy się każdemu, mamy wakacje pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńOczywiście, a co kcesz Dusiu :)
UsuńPiękne zdjęcia :-) Cudne widoki.
OdpowiedzUsuńDla mnie taka pogoda mało plażowa jest idealna :-) Nie przepadam za wylegiwaniem się na plaży...
Jak ja nie lubię zmian... i ważnych decyzji również nie lubię podejmować... Trzymaj się Kochana.
Pozdrawiam serdecznie.