sobota, 23 marca 2019

Ostatnimi czasy w mojej dziergalni zdecydowanie króluje szydełko, druty poszły w odstawkę.  Mam głowę pełną pomysłów, a czasu jeszcze mniej niż kiedyś. Wymyśliłam sobie nowy kierunek w edukacji, więc weekendy spędzam na wykładach. Po ponad dwudziestu latach (od ostatniej szkolnej ławy) stwierdziłam, że nauka jest jakby przyjemniejsza. Kiedyś musiałam, teraz CHCĘ.  Chociaż gdy wieczorem po zajęciach padam na twarz i myślę sobie "po co mi, to było", to nie wyobrażam sobie zrezygnować z nowo obranej drogi. No i naukowo potwierdzam, że doba ma więcej niż 24 h.
Czas na dzierganie jeszcze bardziej się skurczył, ale nie ma rzeczy niemożliwych. I tak powstają kolejne łaszki, ciuszki i czapki. Czasami też zdążę zrobić zdjęcia. 

Szydełkowe chusty powstawały w różnych okolicznościach; najczęściej w wyrku (parę rządków przed snem), w poczekalni do alergologa i kiedy się tylko dało przycupnąć i dziabnąć kilka oczek. Wytrwałam i są trzy o tym samym wzorze (mega łatwy).

PS.
Na zdjęciach widać brak listewki (czytaj: dziura w płocie), podczas ostatnich wichur wiatr wyrwał ;)  Mały remoncik konieczny.



chusta ma kolor jasnego turkusu (aparat przekłamuje)






mega modny ostatnio kolor musztardowo - złoty
(zdjęcie ze strony Gałgankostwo Bogumiły Galeria Rękodzieła)




Lniany komplet w kolorze brudnego różu
(zdjęcie ze strony Gałgankostwo Bogumiły Galeria Rękodzieła)



Pozdrawiam
Jola






4 komentarze:

  1. Śliczne wiosenne chusty i kolorki bardzo moje:) .
    pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak jest wena do szydełka to nie wolno tego zaprzepaścić!
    Robić wszędzie gdzie można i nie można:)
    Piękne i radosne chusty:)

    OdpowiedzUsuń