niedziela, 13 marca 2016

Moherowe berety na taborety :)

Heloooł

Jestem jestem,
a nawet żyję 
postanowiłam odkurzyć bloga...

Z premedytacją  urządzałam moją kuchnię na biało-szaro. Dzięki temu mogę teraz wyżywać się artystycznie obmyślając nowe szydełkowe dodatki. Również dzięki temu będę mogła za pomocą owych dodatków zmieniać charakter kuchni. Obecnie panuje u mnie zachwyt wszelaką kolorowością. Łączę kolory tak by jak najbardziej przyciągały oko, taki trochę kicz, ale co tam. Po zimowych szarościach chce mi się soczystych barw.

Wymyśliłam moherowe berety na taborety. Moherowe dlatego, że wykonałam je z włóczki zalegającej w moich zapasach, na którą nie miałam żadnego pomysłu. Nie wiem jak długo moher wytrzyma szarganie tyłkiem. Jak już będzie "zmęczony", to wydziergam coś nowego. A propos szydełkowania z moheru brrrrrr - nigdy więcej. Zaciąga się to to, a o pruciu można zapomnieć.

Kolejnymi szydełkowymi wytworami są łapki do garnków oraz ręczniczki. Wszystko wykonałam z bawełny Alize Bella, Paris Drops oraz Lang Quattro.  Ręczniczki po przepraniu idealnie chłoną wodę 
i nadają się do wycierania rąk.










Ciepło pozdrawiam
i życzę udanego tygodnia.